czwartek, 29 grudnia 2016

US banks financed subprime credit crisis of 2007

x

 https://newtimesnews.pl/AC/Video/Szwindel.mp4?_=1
Inside Job (z ang. Wewnętrzna robota) – nagrodzony Oskarem, film dokumentalny w reżyserii Charlesa H. Fergusona z 2010 roku traktujący o kryzysie finansowym trwającym od 2007.
Jest film o "ogólnosystemowym zepsuciu Stanów Zjednoczonych przez branżę finansową oraz o konsekwencjach tego zepsucia". Film przedstawia, w jaki sposób zmiany w polityce finansowej i praktykach bankowych pomogły wywołać kryzys finansowy 2008 roku. Skupia się na zmianach w branży finansowej, które zaszły podczas ostatniej dekady przed kryzysem, a także na politycznych ruchach w kierunku deregulacji tej branży.
Motywem przewodnim filmu jest presja wywierana przez branżę finansową na rządzących polityków, mająca na celu usunięcie regulacji, oraz metody presji stosowane przez sektor finansowy. Jeden z omawianych konfliktów interesów to powszechność sytuacji, w której pracownicy instytucji rządowych mających na celu regulowanie branży finansowej są zatrudniani przez sektor finansowy i zarabiają tam miliony dolarów.
Film kończy się stwierdzeniem, że pomimo wprowadzenia pewnych regulacji finansowych w ostatnim czasie, istota systemu się nie zmieniła; banki są jeszcze większe niż były przed kryzysem, wszystkie zachęty do ryzykownych działań pozostały te same, a nikt ze szczytów branży finansowej nie został oskarżony w związku ze swoją rolą w wywołaniu globalnego kryzysu.
 
Kalendarium finansowo-bankowych perturbacji w USA  
1982 r. - Kongres ustawą Alternative Mortgage Transactions Parity Act (AMTPA), znosi federalną kontrolę nad dopuszczalną wysokością odsetek z tytułu spłaty kredytów mieszkaniowych, jak również wiele innych ograniczeń nakładanych na kredytodawcę. Konsekwencją jest złagodzenie, a następnie zniesienie kontroli nad działalnością kas oszczędnościowo-pożyczkowych, co umożliwia przekształcenie wielu z nich w mieszkaniowe kasy pożyczkowe.    
1992 r. - uchwalenie przez Kongres ustawy Federal Housing Enterprises Financial Safety and Soundness Act of 1992 (FHEFSSA), ułatwiającej zakup domów przez ludzi o niskich dochodach i grupy mniejszościowe. 
1998 r. - prezydent Bill Clinton, pod hasłem „własny dom dla każdego Amerykanina”, naciska na rozszerzenia kredytobiorców hipotecznych o osoby mniej zarabiające. Rolę gwaranta takich kredytów zapewniały dwa siostrzane przedsiębiorstwa na poły państwowe – Fannie Mae i Freddie Mac oraz rządowa agencja Federal Housing Administration - państwowa instytucja gwarantująca odszkodowania dla instytucji finansowych w przypadku niewypłacalności klienta.
1999 r. - Kongres uchwala
Gramm–Leach–Bliley Act (GLBA) unieważniającą
Glassa–Steagalla Act z 1933 r. zabraniającą na łączenia dwóch typów bankowości: inwestycyjnej (o dużym ryzyku) i depozytowo-kredytowej by chronić oszczędności obywateli w przypadku strat banku w jego działalności inwestycyjnej. 
1999 r. - wejście na giełdę nowojorską jednego z największych banków inwestycyjnych Goldman Sachs. Od tego czasu bank zaczął dążyć do maksymalizacji zysków (skutkowało to premiami dla zarządu), a uczciwość emisji akcji danej spółki zeszła na dalszy plan. Za Goldman Sachs poszły następne banki. 
Zwiększenie dostępności kredytów
2001 r.  - po wyborze w George’a W. Busha na prezydenta, w celu pobudzenia gospodarki za pomocą zastrzyku nowych kredytów, przeprowadzono zmianę ustaw w kierunku liberalizacji przepisów dotyczących ochrony przed nadmiernym ryzykiem banków i towarzystw ubezpieczeniowych. Pozwoliło to bankom udzielać kredytów znacznie większej liczbie osób o niższych dochodach.
Obniżenie stóp procentowych i deregulacja rynku finansowego
2001 r. - pęknięcie internetowej bańki giełdowej, ceny akcji zaczęły mocno spadać, co rodziło obawy o wzrost gospodarczy. Aby podnieść amerykańską gospodarkę z recesji, kierowany przez Alana Greenspana, Fed obniża stopy procentowe (maj 2000 r., - 6%, 2002 r. - 1%).
http://pl.investing.com/central-banks/
2002 r. październik - George W. Bush: „Chcemy, aby każdy w Ameryce był właścicielem swego mieszkania.(We want everybody in America to own their own home). W ten sposób oficjalnie ogłosił przyznawanie kredytów hipotecznych bezrobotnym tzw. kredytów NINJA (z ang. No Income, No Job, No Assets – bez dochodów, bez pracy, bez majątku), co w konsekwencji spowodowało, że znaczna liczba Amerykanów nie spłacała rat, a ich domy zostały zlicytowane. 
Konsekwencją tego jest udzielanie przez banki tanich kredytów hipotecznych od 2002 r. przy wysokim ryzyku spłaty osobom o niewystarczających możliwościach finansowych (ang. subprime mortgage).
W sytuacji inflacji wyższej od oficjalnych stóp procentowych, tani pieniądz znajduje lepszą lokatę w postaci nieruchomości. Ich ceny pną się w górę. Jednocześnie niskie stopy procentowe pozytywnie motywują do zaciągania kredytów hipotecznych. Popularne jest zarabianie na nieruchomościach za pomocą kredytu, zwrot z nieruchomości wynosi od kilkunastu do kilkudziesięciu procent.
Dużą rolę o rozwoju kryzysu na amerykańskim rynku subprime odgrywają agencje ratingowe, wy­soko oceniające kredyty hipoteczne. W rezulta­cie duża liczba, wysoko ocenianych przez agencje kredytów, jest bardzo ryzykowna i nie gwarantuje spłaty.
Duże zyski w tym segmencie zwiększają presję na instytucje finansowe by udzielać jeszcze większych kredytów, za tym idą kampanie marketingowe i sprzedażowe, w których poszczególne banki prześcigają się w obniżaniu kryteriów udzielenia kredytu.
Samonapędzający mechanizm „pompowania bańki” polega na udzielaniu kredytów przez amerykańskie banki dla rodzin biednych (bez zdolności do spłaty kredytów), co wiąże się z obniżeniem kryteriów i wzroście ilości kredytów gorszej jakości (tzw. subprime mortgages). Kredyty są oferowane przez instytucje kredytowe osobom mniej zamożnym oraz osobom nie posiadającym stałego źródła dochodu, co w konsekwencji doprowadza do jeszcze większego popytu na rynku nieruchomości, a w dalszej konsekwencji do ciągłego wzrostu cen mieszkań.
Bańka spekulacyjna napędzała wzrost PKB o 2% rocznie, ponieważ duża część amerykańskiego wzrostu gospodarczego jest generowana przez budownictwo. Jednak jest to wzrost spekulacyjny, gdyż w tym czasie nie zwiększa się wynagrodzenie ani populacja amerykańskich rodzin.
W ciągu jednej dekady zadłużenie amerykańskich gospodarstw domowych wzrasta z poziomu 40% PKB do ponad 100% PKB. Amerykanie, wobec łatwej dostępności i taniości kredytu, masowo kupują nowe domy, a nawet po kilka i traktują je jako pewną lokatę kapitału.
2002 r. - rozwój produktów strukturyzowanych. 
Amerykańskie banki inwestycyjne odkupują od banków hipotecznych pule kredytów, sieka, mieszają (ma uchronić inwestorów przed skutkami pojedynczego bankructwa), składa je w pęczki według stopnia ryzyka i emitują jako papiery wartościowe zabezpieczone aktywami (ABS-y).  
Pomyślane pierwotnie jako sposób na upłynnienie dobrych wierzytelności, pod koniec boomu hipotecznego instrumenty sekurytyzacyjne: MBS, ABS i CDO zaczynają służyć do pozbywania się z ksiąg złych kredytów, udzielanych osobom niezdolnym do ich spłacenia.
Po uzyskaniu od agencji ratingowych wysokich ocen te papiery wartościowe sprzedaje się różnym, żądnym zysku, inwestorom na całym świecie. Wiele z nich trafia do funduszy emerytalnych, towarzystw ubezpieczeniowych i banków.   
Jako dodatkowe zabezpieczenie bankierzy wymyślają CDS-y, których najwięcej emituje grupa AIG, największy ubezpieczyciel w USA.    
Niskie stopy procentowe i wysoka podaż pieniądza obniżają rentowność obligacji skarbowych. Zachęca to inwestorów do instrumentów sekurytyzacyjnych: MBS, ABS i CDO, które mając wysokie ratingi, dają nadzieję na wyższe zyski.   
Inwestorami instrumentów sekurytyzacyjnych są głównie banki, w tym komercyjne i centralne banki europejskie oraz fundusze inwestycyjne i hedgingowe.  
Banki inwestycyjne zarabiają krocie na sprzedaży derywatów MBS, ABS i CDO żądnym zysku inwestorom, eksportując przy okazji problem poza Amerykę. 
2003 r. - po dwóch latach luzowania polityki pieniężnej, wobec symptomów przegrzania gospodarki i z obawy przed wzrostem inflacji, kierowany przez Greenspana Fed, zaczyna podnosić stopy procentowe (poziom 2% w czerwcu 2003, poziom 5, 5% w styczniu 2006 r.).
Powoduje to zwiększenie obciążeń odsetkowych, przy jednoczesnym zmniejszeniu atrakcyjności lokowania kapitału w nieruchomości. Ceny nieruchomości spadają. Wielu kredytobiorców zaprzestaje spłacać zaciągnięte kredyty. Banki, zajmują hipoteki i sprzedają nieruchomości, przyspieszając proces obniżki ich cen. 
Wzrost stóp procentowych, pociąga za sobą obniżenie się liczby i wartości spłacanych kredytów przez kredytobiorców (wraz z towarzyszącą temu zjawisku zmianą zasad oprocentowania dla milionów kredytobiorców, którzy zaciągali kredyty subprime dekadę wcześniej) oraz zastosowana na zbyt szeroką skalę sekurytyzacja kredytów subprime.  
Pęknięcie bańki i kryzys hipoteczny
2005 r. grudzień - spadek cen nieruchomości i początki kryzysu. 
2006 r. styczeń - w styczniu 2006 r. Greenspan zostaje odwołany ze swej ostatniej, piątej czteroletniej kadencji szefa Rezerwy Federalnej (był od 2 czerwca 1987 r.) i zostaje zastąpiony przez Bena Bernanke.
2006 r. lipiec - kierowany od lutego 2006 r. już przez Bena Bernanke, Fed od lipca 2006 r. zaczyna obniżać stopy procentowe (do poziomu 0,25% w grudniu 2008 r.). Ma to na celu wpompowanie w rynek taniego pieniądza.
http://pl.investing.com/central-banks/
2 kwietnia 2007 – w stan upadłości zostaje postawiona New Century Financial, druga co do wielkości w USA firma na rynku kredytów hipotecznych „subprime”, czyli „prawie doskonałych”, oferowanych osobom pozbawionym zdolności kredytowej. Już wcześniej, na początku roku, upada kalifornijska Ownit Mortgage Solutions Inc., specjalizująca się w kredytach „subprime”, jednak to ostrzeżenie zostaje zlekceważone przez amerykański Bank Rezerw Federalnych (Fed), rząd USA, media i inwestorów. Latem padają kolejne instytucje kredytowe, a w ślad za tym tracą wartość rozmaite papiery dłużne zabezpieczone na kredytach hipotecznych. Rosnące ceny nieruchomości powodują, że w razie niewypłacalności dłużnika hipoteka całkowicie zaspokaja roszczenia banków. Zimą 2006/2007 ceny nieruchomości zaczynają w Stanach Zjednoczonych spadać i „niedoskonałe” kredyty okazują się „złymi długami”, nie posiadającymi zabezpieczenia. Zagrożony jest cały amerykański system finansowy. Pożyczki „subprime” w USA w 2006 r. osiągają wartość ok. 600 mld USD. Obligacje i inne narzędzia finansowe oparte na kredytach „subprime” znajdują się w portfelach wielu banków i funduszy.
lipiec 2007 r. -  obligacje subprime (kredyt subprime) okazują się papierami bez pokrycia. Ceny domów w USA spadają a w lipcu 2007 bankrutują dwa fundusze hedgingowe banku Bear Stearns.
2007 r. grudzień - łączna wartość sekurytyzowanych obligacji hipotecznych, zabezpieczonych wpływami z kredytów na rynku USA wynosi 4,5 bln USD, przy wartości całego amerykańskiego rynku hipotecznego ok. 13 bln USD). Powoduje to załamanie się systemu sekurytyzacyjnego rynku subprime a produkty strukturyzowane MBS, ABS i CDO stają się zapalnikiem i początkiem globalnego kryzysu bankowo-finansowego. Uderza to w szereg instytucji finansowych (zwłaszcza amerykańskich i europejskich), które nabyły te instrumenty finansowe
11 marca 2008 – Fed oznajmia, że zasili system bankowy sumą 200 mld dolarów, aby zapewnić płynność na rynku finansowym. Pożycza bankom 28-dniowe bony skarbowe w zamian za obligacje zabezpieczone na kredytach „subprime”.
kwiecień 2008 r. - w obliczu narastającego kryzysu finansowego w USA, Henry Paulson jest za wprowadzeniem programu ratunkowego, by przekazać miliardowe dotacje państwowe na ratowanie zagrożonych instytucji finansowych (banku Bear Stearns, gigantów rynku kredytów hipotecznych Fannie Mae i Freddie Mac oraz potentata ubezpieczeniowego AIG).
16 marca 2008 – z braku płynności upada piąty co do wielkości bank inwestycyjny w USA Bear Stearns, który zainwestował ok. 30 mld dolarów w obligacje oparte na kredytach hipotecznych. Jeszcze kilka dni wcześniej jego wartość wyceniano na 4 mld dolarów, ostatecznie został kupiony przez bank JPMorgan Chase za 236 mln dolarów – około cztery razy mniej niż wynosi wartość siedziby Bear Stearns na Manhattanie. 
Fed obniża o 0,25 proc. stopę dyskontową, po której udziela bankom krótkoterminowych pożyczek, a dzień później główne stopy procentowe spadają o 0,75 proc. W USA pojawiają się szacunki mówiące, że suma złych kredytów może wynieść 400 mld USD.
marzec i kwiecień 2008 r. – główne banki inwestycyjne USA (Merrill Lynch, Goldman Sachs, Morgan Stanley, Lehman Brothers, Citigroup) doznają bardzo poważnych, liczonych w miliardach dolarów strat i zostają dokapitalizowane, by zapobiec ich upadłości.
11 lipca 2008 – upada IndyMac, największy bank udzielający kredytów hipotecznych w USA, jego udziały zostają przejęte przez państwo. Cena ropy w Nowym Jorku osiąga historyczne maksimum 147,3 USD.
8 września 2008 r. - Fed przejmje Fannie Mae i Freddie Mac, dwa przedsiębiorstwa ubezpieczeniowo-pożyczkowe z ogromnymi długami sięgającymi kilku miliardów dolarów. Fed, w porozumieniu z Ministerstwem Skarbu, decyduje się o dokapitalizowaniu największego przedsiębiorstwa ubezpieczeniowego na świecie – AIG. Przeznacza na to kwotę 85 miliardów dolarów.
14 września 2008 – Merrill Lynch, największy dom maklerski na świecie, zostaje przejęty przez Bank of America za 50 mld USD – 38 % jego wartości księgowej.
15 września 2008 – „czarny poniedziałek”. Amerykańscy finansiści w nowojorskiej siedzibie Rezerwy Federalnej podejmują decyzję o bankructwie amerykańskiego banku Lehman Brothers. Rząd decyduje nie wspieranie liczącego 158 lat amerykańskiego banku inwestycyjnego, jednego z najstarszych i największych na świecie. Miesiąc później kongresowe przesłuchanie ujawnia, że prezes bankruta Lehman Brothers Richard Fuld przez ostatnie osiem lat zarobił na swym stanowisku prawie pół miliarda dolarów. Wieść o bankructwie banku powoduje załamanie na światowych giełdach. W Stanach aż o 60 proc. w ciągu jednego dnia spadają notowania AIG, innego zagrożonego bankructwem giganta – tym razem ubezpieczeniowego.
16 września 2008 – przerażony giełdową paniką  rząd amerykański  rzuca koło ratunkowe AIG. Bank Rezerwy Federalnej wykupuje za 85 mld USD 79,9 proc. udziały AIG i zapobiega bankructwu. Amerykańscy inwestorzy zwijają interesy za granicą. Na Wall Street notowania banków inwestycyjnych i instytucji kredytowych spadają, a bank Morgan Stanley traci 26 proc. swej wartości.  Cena złota wzrasta z 70 USD do 850 USD za uncję. Na całym świecie dokonuje się wsparcie sektora finansowego o ok. 2 bln USD, z czego ok. 900 mld w samych USA.
18 września 2008 –  na rynkach finansowych rośnie awersja do ryzyka. Banki komercyjne nie chcą sobie nawzajem pożyczać pieniędzy. Aby nie doszło w tej sytuacji do kolejnych bankructw zagrożonych brakiem płynności instytucji finansowych, banki centralne największych krajów uprzemysłowionych w zmasowanej akcji zasilają rynki finansowe kwotą ok. 357 mld dolarów. Najwięcej daje na ten cel amerykański Fed (180 mld USD), Europejski Bank Centralny i Bank Anglii (po 40 mld USD) oraz japoński bank centralny (60 mld USD).
15 września 2008 - czwarty co do wielkości bank inwestycyjny Lehman Brothers, po bezowocnej próbie uzyskania pomocy od banku centralnego USA (Fed), zmuszony zostaje ogłosić upadłość.
Lehman Brothers – amerykański bank inwestycyjny, oferujący głównie usługi finansowe dla firm, jeden z największych w kraju. Był 4-tym co do wielkości bankiem inwestycyjnym w USA za Goldman Sachs, Morgan Stanley i Merrill Lynch. Bank ogłosił upadłość dnia 15 09 2008 roku, co spowodowało panikę na giełdzie w USA i przekonanie o kryzysie kredytów hipotecznych wysokiego ryzyka
W następstwie bankructwa Lehman Brothers oraz zagrożenia upadłością kolejnych amerykańskich i europejskich banków, dochodzi w kolejnych tygodniach do kryzysu zaufania na rynku międzybankowym. Banki przestają sobie pożyczać pieniądze z powodu obaw o niewypłacalność. Spadek aktywności rynku pieniężnego najbardziej odczuwają banki, których struktura finansowania była w znacznym stopniu oparta na depozytach instytucji finansowych.
Rynek obligacji sekurytyzowanych i strukturyzowanych instrumentów kredytowych załamuje się. Instytucje finansowe posiadające trudno zbywalne papiery sekurytyzowane w związku ze spadkiem popytu, nie są w stanie dokonać sprzedaży swoich aktywów. Inwestorzy wycofują środki z funduszy hedgingowych, co wywołuje gwałtowny wzrost podaży instrumentów CDS, CDO i innych złożonych instrumentów finansowych. W dalszej kolejności fundusze inwestycyjne tracą wypłacalność z powodu zaangażowania w papiery wartościowe zabezpieczone taniejącymi nieruchomościami. Gwałtowna wyprzedaż przeradza się w panikę.
19 września 2008 - podczas pogarszającej się ogólnej globalnej sytuacji finansowej, Ministerstwo Skarbu USA, w uzgodnieniu z Fed, podejmuje działania stabilizacyjne dla szczególnie zadłużonych instytucji finansowych, polegające na stworzeniu planu wykupienia wszystkich długów za pomocą ustawowo powołanej specjalnie do tego celu instytucji. Koszt tego wykupienia to co najmniej 814 miliardów dolarów. Jest to tzw. plan Paulsona (sekretarz skarbu i wieloletni prezes Goldman Sachs). Koszt ten poniosą podatnicy USA. 7 września 2008 wskutek kryzysu kredytów hipotecznych  Fannie Mae została przejęta przez rząd USA wraz z gigantycznym długiem.
Po upadku Fannie Mae i Freddie Mac udział Federal Housing Administration w gwarancjach kredytów mieszkaniowych wzrasta z 2% do prawie 30%, co skutkuje wzrostem obciążenia jego budżetu i wzbudza obawy o możliwość powstania deficytu przekraczającego 100 mld dolarów.
Chodzi o uniknięcia załamania finansowego kraju, kosztem utraty wolności rynku, zwiększenia inflacji, dalszego obniżenia wartości waluty kraju oraz wzrastającej wartości rynkowej złota.
25 września 2008 r. - 166 ekonomistów USA, w tym 3 laureatów Nagrody Nobla apeluje do Kongresu, o wstrzymanie się z przyjęciem planu ratunkowego dla sektora finansów, dopóki nie zostanie on dokładniej przeanalizowany. Ich zdaniem był on „dotacją” tylko dla branży finansowej o negatywnych konsekwencjach dla rynku w długiej perspektywie. Plan wykupienia złych długów zakłada wykupywanie obligacji hipotecznych subprime ze środków państwa. Ma to poprawić płynność sektora finansowego.
Szef Fed Ben Bernanke wspólnie z Georgem W. Bushem apelują o jak najszybsze przyjęcie plan Paulsona, by pomóc „przezwyciężyć” kryzys finansowy.
Początkowo kryzys dotyczył tylko amerykańskich banków inwestycyjnych. Główne banki inwestycyjne USA (Merrill Lynch, Goldman Sachs, Morgan Stanley, Lehman Brothers, Citigroup) doznają liczonych w miliardach dolarów strat.
Lehman Brothers był 4-tym co do wielkości bankiem inwestycyjnym w USA za Goldman Sachs, Morgan Stanley i Merrill Lynch.
25 września 2008 r. - wskutek pogłębiającego się kryzysu bankrutuje największy bank oszczędnościowy USA, a także największy bank hipoteczny, Washington Mutual w Seattle w USA.
26 września 2008 – JP Morgan Chase wykupuje bank oszczędnościowy Washington Mutual z aktywami wartymi 309 mld USD za 1,9 mld USD. Do tej ceny dochodzi jeszcze ok. 40 mld USD na złe kredyty i konieczne podniesienie kapitalizacji.
29 września 2008 r. - Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych odrzuca w głosowaniu, zatwierdzony przez Senat Stanów Zjednoczonych, plan Paulsona. Powoduje to największy jednodniowy spadek indeksów akcji od 21 lat. DJIA spadł tego dnia o 7%, a S&P 500 i NASDAQ spadły o około 9%.
3 października 2008 r. - zmodyfikowany plan (TARP) zostaje zatwierdzony przez Izbę Reprezentantów.
24 października 2008 – wstrząsające przesłuchanie Alana Greenspana, wieloletniego szefa Fedu przed komisją Izby Reprezentantów amerykańskiego Kongresu. Greenspan przyznaje się do katastrofalnych błędów w nadzorze finansowym i stwierdza, że ideologia, którą dotychczas wyznawał, nie opisuje świata w sposób precyzyjny i że „znalazł w niej poważne błędy”. 
Według Greenspana: „Ten kryzys okazał się znacznie głębszy, niż cokolwiek, co byłem sobie w stanie wyobrazić. To był mój błąd”. Awersja inwestorów do ryzyka powoduje, że poszukiwane są obligacje amerykańskie, a sprzedawane krajów wschodzących.
25 listopada 2008 – Fed ogłasza, że wyda pół biliona dolarów na zakup papierów dłużnych opartych na kredytach hipotecznych udzielanych przez Fannie Mae, Freddie Mac i Federal Home Loan Banks. Dodatkowo Fed pożycza 200 mld USD instytucjom finansowym, które posiadają obligacje zabezpieczone na kredytach konsumpcyjnych.
3 grudnia 2008 – General Motors, Chrysler i Ford przedstawiają w Kongresie USA prośbę o 34 mld USD publicznej pomocy.
11 grudnia 2008 – w USA Kongres przegłosowuje 14 mld USD pomocy dla General Motors i Chryslera. Biały Dom decyduje, że koncerny zostaną wsparte sumą 17,4 mld USD z pakietu planu Paulsona przeznaczonego głównie na wsparcie sektora finansowego. GM otrzymuje w końcu grudnia dodatkowe pieniądze, które powodują, że sumaryczna pomoc publiczna dla największego z amerykańskich koncernów samochodowych osiąga prawie 20 mld USD.
2008 r. 16 grudzień - spadająca konsumpcja i produkcja, wzrost bezrobocia i zadłużenia powodują, że FED obniża stopę procentową do historycznie niskiego poziomu, tj. do 0,25%.    
2011 r. listopad - Unia Europejska wprowadza zakaz handlu „nagimi CDS-ami” (kiedy kupujący nie jest wierzycielem, a więc nie posiada obligacji, na które kupuje zabezpieczenie).   
2017 r. styczeń - Moody’s zapłaci rządowi USA prawie miliard dolarów. To cena za ratingi sprzed kryzysu 2008 r.


xxx

Jerzy Wachsberger    28. 03. 2008
Po załamaniach na Wall Street i fali spadków na giełdach świata nikogo już nie trzeba specjalnie przekonywać, że widmo globalnej recesji nie jest już tylko fikcją.
Dla ekonomistów i finansistów staje się coraz bardziej oczywiste, że zapalnikiem w tym przypadku był fakt załamania się boomu budownictwa mieszkaniowego w Stanach Zjednoczonych i związanego z nim rynku kredytów subprime.

Czym jest kredyt subprime
W miarę rozprzestrzeniania się skutków załamania koniunktury budowlanej w Stanach Zjednoczonych i związanego z nią rynku spekulacyjnych pożyczek, zwanych subprime credits, kolejne fale niepokojów i obaw nawiedzają świat finansowy. Do dziś tak naprawdę nikt nie jest w stanie jednoznacznie stwierdzić czy problemy w budownictwie USA pociągnęły za sobą załamanie rynku subprime czy też odwrotnie. Jedno jest pewne, że gdyby nie ogłupianie ludzi, których nie stać było na własne domy i zaciąganie kredytów oprocentowany tylko nieco wyżej aniżeli pożyczki bankowe, wielu mieszkańców USA nie potraciłoby swych życiowych oszczędności, a nadymany balon lichwiarskich kredytów nie pękłby z hukiem a ulatniające się z niego smrody nie zatruły całego świata.
Wprawdzie od miesięcy zwrot „subprime credit” stał się bardzo modny, ale niewielu orientuje się, o co tu właściwie chodzi. Angielski zwrot „subprime credit” nie ma jak dotychczas oficjalnego odpowiednika w języku polskim. Dosłownie tłumacząc, jest to „kredyt podporządkowany”. Niestety, nie oddaje to istoty rzeczy. Jest to rodzaj kredytu hipotecznego, udzielanego przez specjalne kasy pożyczkowe osobom lub małym podmiotom gospodarczym, które z różnych powodów, w tym przede wszystkim w związku z ich małą lub zupełną niewypłacalnością, nie mogły go uzyskać w banku. Oczywiście jest to kredyt znacznie wyżej oprocentowany, a w przypadku problemów z jego spłacaniem kredytobiorca może stracić cały dorobek swego życia. W moim odczuciu jest to rodzaj lichwiarskich pożyczek. Jak taki kredyt działa pragnę pokazać na przykładzie Sama, wyimaginowanego obywatela USA.

Jak działały kredyty subprime
Załóżmy, że Sam jest robotnikiem na taśmie, ma żonę i dwójkę dzieci, Razem mieszkają w wynajętym mieszkaniu. Żona nie pracuje, bo dwoje małych dzieci wymaga opieki. Marzeniem Sama jest własny mały domek na przedmieściach miasta. Po wizycie u developera, rodzina już go sobie wybrała.
Gdy Sam zwrócił się o pożyczkę do banku, gdzie ma konto ze swymi skromnymi oszczędnościami, usłyszał, że jego dochód jako głowy czteroosobowej rodziny jest zbyt mały, by bank udzielił mu kredytu mieszkaniowego. Nie pomogły zapewnienia, że będzie brał godziny nadliczbowe oraz że żona zacznie pracować po odchowaniu dzieci. Runął sen o własnym domku.
Nadzieje odżyły, gdy w niedzielnej gazecie Sam ujrzał olbrzymią reklamę przedstawiającą uśmiechniętą rodzinę na tle pięknego małego domku. Wielki napis zachęcał: „Nie dostałeś kredytu bankowego – nie martw się. My ci go udzielimy. Zadzwoń na numer...”. Sam zadzwonił i jeszcze tego samego dnia zapukał do drzwi schludnie ubrany, uśmiechnięty, miły a przy tym wygadany młodzieniec z laptopem w teczce. Ze współczuciem wysłuchał Sama, gdy ten opowiadał o swych perypetiach w banku.
Uprzedził, że jego firma udziela kredyty nieco wyżej oprocentowane aniżeli banki i to pod zastaw hipoteki, po czym pomógł wypełnić formularz podania o pożyczkę. Następnie otworzył laptop i szybko coś przeliczał. Po chwili ze zbolałą miną stwierdził, że niestety nie może mu pomóc, ponieważ zastaw jest zbyt mały. Jednak jeżeli Sam ma coś bardziej wartościowego, by uczynić z tego część gwarancji (jak na przykład samochód, lodówkę, pralkę, telewizor, a nawet pieniądze na swym funduszu emerytalnym), to może będzie mógł udzielić pożyczki. Znowu szybkie przeliczenie na komputerze; niestety i tego było za mało. Tak więc ponownie Sama i jego rodzinę spotkał wielki zawód. Gdy mężczyzna już wychodził, stanął jak gdyby sobie coś przypomniał. „A może macie kogoś, kto byłby waszym gwarantem?” zapytał. Sam namówił brata i w ten sposób otrzymał pożyczkę.
Wszystko dobrze się układało, do czasu. Domek rósł, wszyscy się cieszyli, gdy ni stąd, ni zowąd na Sama, nieszczęścia poczęły spadać, jak gromy z jasnego nieba. Najpierw jego zakład przestał zatrudniać go na nadgodzinach. Na skutek olbrzymich zwyżek cen paliwa, wzrosły ceny transportu i innych usług, żywności oraz innych kosztów utrzymania. Może by z pomocą brata jakoś to wszystko przełknął, gdyby nie żądanie dewelopera, by pokrył wszystkie koszty związane ze zwyżką cen materiałów budowlanych i transportu. Tego już budżet Sama nie wytrzymał i wkrótce zamiast wprowadzić się do wyśnionego domku, Sam i jego brat mieli niezbyt przyjemne spotkanie z komornikiem. Uleciały nie tylko marzenia, ale także zaoszczędzone pieniądze, samochód i sprzęt domowy, a bracia przestali się do siebie odzywać. Takie lub podobne sytuacje obdarły ze złudzeń i oszczędności setki tysięcy, a może i miliony amerykańskich ciułaczy. Wątpliwe czy wielu z nich będzie zdolnych kiedykolwiek podźwignąć się po takim ciosie. W takiej sytuacji pojawia się zasadnicze pytanie: dlaczego załamał się cały amerykański system kredytów subprime, pociągając za sobą inne instytucje finansowe, jeżeli pożyczki zabezpieczone były majątkiem i gwarancjami kredytobiorców?

Początki powszechnego budownictwa mieszkaniowego
By zrozumieć mechanizm powstania i działania kredytów subprime trzeba sięgnąć wstecz, aż do Federalnej Ustawy o Publicznym Programie Mieszkaniowym z 1937 r. Ustawa ta zakładała, że każdy obywatel ma prawo do godziwych warunków mieszkaniowych. To spowodowało boom budownictwa opartego na funduszach federalnych i stanowych zarówno komunalnego, jak i własnościowego na bazie bezprocentowych pożyczek.
W 1960 r. znowelizowano ustawę, dopuszczając do udziału programy budowlane oparte na funduszach organizacji charytatywnych zezwalając im na nieznaczne oprocentowanie pożyczek. Dalsze zmiany wprowadzono w 1974 r. dopuszczając prywatne firmy do programu. Władze mogły zawierać długoletnie umowy z deweloperami na budowę mieszkań dla ubogich, gwarantując im zapłatę za niewygórowane czynsze (25 proc. płacił użytkownik). Z upływem czasu program ulegał dalszym zmianom do tego stopnia, że w wielu stanach osoby, a przede wszystkim rodziny pragnące mieć własne mieszkania, mogły ubiegać się o to, by zamiast dopłat do czynszu, uzyskiwały one dopłaty do spłaty kredytów mieszkaniowych, udzielanych przez banki na zasadach ogólnych. W takich przypadkach banki traktowały dopłatę z państwowych funduszy, tak jakby to był dochód kredytobiorcy. System ten działał dosyć sprawnie, ponieważ władze federalne, jak i stanowe, pilnowały, by oprocentowanie pożyczek mieszkaniowych było „w granicach przyzwoitości”.

Ograniczanie funduszy
Wszystko to się jednak zmieniło, kiedy państwowe dotacje mieszkaniowe zaczęto stopniowo ograniczać i przyznawać je pod wieloma obwarowaniami tylko najbiedniejszym rodzinom. Na lodzie zostało wiele osób i rodzin marzących o własnym mieszkaniu, które nie miały odpowiednich środków i warunków, by zaspokoić rygorystyczne żądania kredytowe banków, a z drugiej strony nie klasyfikowały się, by być zaliczonymi do kategorii „najuboższych” i zyskać dotacje państwowe.
W 1980 r. Kongres Stanów Zjednoczonych, kierując się zasadami gospodarki wolnorynkowej, zniósł federalną kontrolę nad dopuszczalną wysokością odsetek z tytułu spłaty kredytów mieszkaniowych, jak również wiele innych ograniczeń nakładanych na kredytodawcę. W to miejsce banki wprowadziły dobrowolny kodeks postępowania, mający zagwarantować uczciwe i niewygórowane stopy procentowe od udzielanych pożyczek, jak również ustanowiono urząd rozjemcy. Wprawdzie poszczególne stany miały nadal możliwości nakładania restrykcji na pożyczkodawcę, jeżeli chodzi o kredyty na budowę mieszkań, ale ich przedstawiciele zachęceni przykładem władz federalnych, a jeszcze bardziej naciskiem i „perswazjami w postaci brzęczących monet”, szybko z tych prerogatyw zrezygnowali.

Rozkwit mieszkaniowych kas pożyczkowych
Równocześnie w 1980 r. nastąpiło złagodzenie , a później zniesienie kontroli nad działalnością kas oszczędnościowo-pożyczkowych, co umożliwiło przekształcenie wielu z nich w mieszkaniowe kasy pożyczkowe. Wszystko to stworzyło idealny grunt, by jak grzyby po deszczu wyrastały wszędzie instytucje finansowe uprawnione do udzielania hipotecznych pożyczek mieszkaniowych, dla tych wszystkich, którym banki odmówiły kredytów na budowę lub zakup własnego mieszkania czy też domu. Oczywiście pożyczki udzielano w oparciu o wyższe stopy procentowe aniżeli to miało miejsce w bankach. W ten sposób położono podwaliny pod system kredytów subprime. Początkowo były to w większości niezbyt wielkie przedsięwzięcia, które szybko się rozrastały, z jednej strony napędzane dobrą koniunkturą gospodarki USA, a z drugiej olbrzymim zapotrzebowaniem na pozabankowe pożyczki mieszkaniowe. Oferując wyższe odsetki od złożonych kapitałów inwestycyjnych, aniżeli banki, mieszkaniowe kasy pożyczkowe nie narzekały na brak środków. Pieniądze napływały najpierw od prywatnych inwestorów a potem także od funduszy spekulacyjnych, jak na przykład fundusze hedgingowe, a na koniec, począwszy od 2000 r. również puli funduszy inwestycyjnych banków.

Banki a kredyty subprime

Banki, szczególnie te największe, wkrótce „zwąchały”, że pożyczki subprime to wspaniały biznes. Już nie zadawalało ich lokowanie części swych funduszy w mieszkaniowych kasach kredytowych. Początkowo nabywały w nich udziały, by następnie przejmować nad nimi całkowitą kontrolę. Prym w tym procederze prowadziła grupa bankowa City, a dzielnie sekundowały takie banki jak na przykład Merrill Lynch, Morgan Stanley i UBS.
Rozpoczęła się obłudna kołomyja. Prawie wszystkie poważniejsze banki, unikając skrzętnie na ten temat rozgłosu, miały w swych strukturach podległe im całkowicie kasy udzielające kredytów subprime lub co najmniej miały w takich kasach poważne pakiety udziałów. Taka sytuacja doprowadziła do tego, że kierownictwo niektórych banków przy utrzymywaniu pozorów, w rzeczywistości przestało być zainteresowane udzielaniem bankowych pożyczek mieszkaniowych. Tam, gdzie to tylko było możliwe, stwarzano tyle przeszkód potencjalnemu kredytobiorcy, że ten zrezygnowany trudnościami, zazwyczaj sięgał po kredyt subprime. Powstał domek z kart który, był oparty na złudnym założeniu, że prosperity nigdy się nie skończy.
Sytuację jeszcze bardziej gmatwały zawiłe transakcje pomiędzy samymi bankami. W dobie globalizacji duża część mniejszych banków zaczęła odczuwać okresowe braki środków finansowych. W takich przypadkach zwracały się o pomoc do dużych banków. Spłata zobowiązań finansowych często następowała w postaci odstępowania bankom – wierzycielom własnych dłużników hipotecznych. Gromadzenie tych zobowiązań do wspólnej puli pozwalało na ich ponowne równe dzielenie w postaci obligacji, które następnie odsprzedawano dalej. W ten sposób duże banki w poważnym stopniu zdominowały rynek normalnych kredytów mieszkaniowych w Stanach Zjednoczonych, a konsekwencji uzyskały również decydujący wpływ na rynek subprime.

Podłoże załamania się rynku kredytów subprime
Do dziś trudno powiedzieć, co nastąpiło najpierw – czy załamanie się rynku budownictwa mieszkaniowego, czy też rynku kredytów subprime. Wydaje się, że nie jest to najistotniejsze, ponieważ obydwa rynki wzajemnie się przenikały i działały jak naczynia połączone. Czy jeżeli kasy kredytów subprime udzielały pożyczki zabezpieczone majątkiem i gwarancjami kredytobiorców, to dlaczego nastąpił krach pożyczkodawców oraz wspierających ich funduszy, banków i instytucji? Przyczyn tego stanu rzeczy należy szukać w pazerności całego systemu kredytowego Stanów Zjednoczonych, w tym przede wszystkim czołowych banków tego kraju z jednej strony, a niedostatecznymi zabezpieczeniami prawnymi oraz nieadekwatnym systemem federalnej i stanowej kontroli finansowej, z drugiej strony.
W pierwszych latach po deregulacji amerykańskiego rynku mieszkaniowego, pożyczki subprime stanowiły jedynie margines wszystkich tego rodzaju kredytów w Stanach. Dlatego też nie miały one większego wpływu na całokształt systemu finansowania budownictwa mieszkaniowego. Wobec tego nie istniała poważniejsza potrzeba budowy specjalnych zabezpieczeń prawnych czy też ukierunkowanych systemów kontroli finansowej. Począwszy od połowy lat 90., z różnych przyczyn pożyczki subprime nabierały w gospodarce USA coraz większego znaczenia. Logicznie, za tym rozwojem powinny nadążać odpowiednie regulacje prawne oraz ukierunkowana kontrola finansowa, zarówno na szczeblu federalnym, jak i stanowym. Niestety, na skutek manipulacji dotacjami na fundusze partyjne i wyborcze, najważniejsi pożyczkodawcy subprime zapewnili sobie wpływy tak w Kongresie, jak i administracji i dzięki temu skutecznie torpedowali wszelkie próby ograniczenia ich samowoli.
A samowola ta była coraz większa. Podstawowy wymóg wciąż aktualnej ustawy z 1937 r., mający zapewnić każdemu obywatelowi prawo do godziwych warunków mieszkaniowych, coraz bardziej stawał się fikcją, dla coraz szerszych rzesz nieuprzywilejowanych warstw społecznych. Różnego rodzaju kombinatorzy, w tym ci na kierowniczych stanowiskach w bankach i instytucjach kredytowych w bezwzględny i cyniczny sposób, niemający nic wspólnego ze słynną amerykańską moralnością społeczną, wykorzystywali marzenia milionów ludzi o własnym domku czy mieszkaniu po to, by zbijać na tych marzeniach swe fortuny i bogacić akcjonariuszy.
Upłynęło zaledwie kilka lat od deregulacji 1980 r., kiedy zorientowano się, że pożyczki subprime to wspaniałe narzędzie drenażu kieszeni mieszkaniowych marzycieli. Nie tylko skutecznie zablokowano wszelkie próby nadzoru i kontroli ich działalności, ale także rozbudowano cały aparat psychologicznego nacisku na potencjalnego pożyczkobiorcę. Od pobudzających wyobraźnię i przekonujących reklam, ulotek, sponsorowanych reportaży itp. do agresywnego wciskania pożyczki przez odpowiednio wyszkolonych akwizytorów w terenie. Wyniki nie dały długo na siebie czekać.

Bezpośrednie przyczyny załamania się rynków

Większość ekonomistów i finasistów bezpośrednie przyczyny załamania się w USA rynków budownictwa mieszkaniowego i kredytów subprime upatruje we wzroście cen ropy naftowej paliw i energii, a co za tym idzie wszystkich innych produktów i usług. Moim zdaniem, jakkolwiek jest to główną przyczyną, to na pewno nie jedyną. Jeżeli przyjrzymy się uważnie poprzednio przedstawionym cyfrom obrazującym wartości roczne kredytów subprime w Stanach Zjednoczonych, to z pewnością zauważymy, że w roku 2006, zamiast wzrostu nastąpił spadek. Według nieprzytoczonych danych szczegółowych, już od połowy 2006 r., pomimo bardzo intensywnej akcji reklamowo-propagandowej, wystąpiło zjawisko zmniejszonego zainteresowania kredytami subprime.
Z braku innych wyjaśnień przypuszczam, że nadmierne rozpropagowanie tych kredytów w latach poprzednich przyczyniło się do nasycenia rynku, a co za tym idzie, mniejsza niż poprzednio liczba osób dążyła do uzyskania własnego mieszkania czy nawet domu.
Możliwości wystąpienia takiego zjawiska nie przewidzieli ani pożyczkodawcy kredytów subrime, ani stojące za nimi banki, ani też firmy dostarczające materiałów i usług budowlanych i deweloperzy. W pewnym momencie okazało się, że kasy subprime i banki zgromadziły za dużo funduszy, budownictwo za dużo materiałów budowlanych i zasobów siły roboczej, a deweloperzy za dużo działek pod zabudowę oraz mieszkań i domów na sprzedaż. Zaczęło działać prawo popytu i podaży. Pomimo obniżania stóp procentowych od pożyczek mieszkaniowych oraz pewnej nieznacznej obniżki materiałów i usług budowlanych, nadal notowano spadek kredytobiorców.
Możliwe, że to nie wywołałoby jeszcze załamania rynku, gdyby nie wspomniana poprzednio gwałtowna zwyżka cen ropy naftowej i w konsekwencji wzrost cen i kosztów utrzymania. Myślę, że dopiero nałożenie się tych dwóch czynników spowodowało załamanie się rynku budownictwa mieszkaniowego i kredytów subprime. Coraz więcej marzycieli bankrutowało, kasy subprime i stojące za nimi banki miały wprawdzie odebrane ciułaczom domy, mieszkania i działki, ale to nie dawało im pieniędzy, by spłacać swoich własnych inwestorów. Spirala zaczęła się nakręcać a końca tego procesu jak dotychczas nie widać.
Przy tych wszystkich, niestety negatywnych rozważaniach, jedną rzecz uważam za budującą i rokującą lepsze nadzieje w dalszej przyszłości. Kryzys w budownictwie mieszkaniowym USA spowodował obnażenie zakłamania wielkich globalnych banków. Teraz dopiero okazało się, jak daleko były one zaangażowane w finansowanie kredytów subprime. Chcąc nie chcąc, musiały wyjść z ukrycia i przyznać się do swojej dwulicowej polityki odmawiania petentom bazowych, niżej oprocentowanych pożyczek, przy równoczesnym namawianiu ich do brania kredytów na lichwiarskich warunkach.
„W gruncie rzeczy banki z Wall Street siedzą na gnijącej stercie podejrzanych papierów, których nikt nie chce dotknąć
” – komentował Richard Bookstaber, szef działu zarządzania ryzykiem w banku Salomon Brothers.


Para lobbystów Wright i Andrews
O ile z nazwą Ameriquest spotkało się w Stanach Zjednoczonych niemal każde dziecko, to mało kto wie, kim są Wright Andrews i jego żona Lisa i czym się zajmują. Ten tandem od wielu lat jest znany zarówno federalnym, jak i stanowym politykom i administracji. Jako zręczni i wpływowi lobbyści często występowali jako pośrednicy w przekazywaniu dotacji pieniężnych na rzecz funduszy partyjnych i funduszy wyborczych poszczególnych osób. Para ta działała i nadal działa na rzecz wielu firm zajmujących się pożyczkami subprime, ale szczególne więzy, nie zawsze bezpośrednie, łączyły ją z Ameriquest Mortgage Co. i pozostałymi firmami holdingu Rolanda Arnalla. Wiele wskazuje na to, że również City Group była z nimi powiązana, prawdopodobnie pośrednimi drogami. Wright Andrews Jr., od wielu lat jest starszym partnerem firmy doradców prawnych Butera&Andrews z siedzibą w Waszyngtonie.
Na stronie internetowej możemy przeczytać, że założona w 1990 r. firma Butera&Andrews specjalizuje się w zagadnieniach i sporach związanych z federalną administracją, w tym także w sprawach będących przedmiotem dociekań Kongresu, rozpatrywanych przez sądy, a także przez większość federalnych urzędów. Zarówno James J. Butera, jak i Wright H. Andrews mają za sobą 25-letnią rozległą wiedzę w budowaniu relacji z rządem federalnym oraz szerokie polityczne doświadczenie w różnych dziedzinach.
„Obok spraw w Kongresie, gdzie reprezentujemy różne interesy w specjalistycznych komisjach, utrzymujemy kontakty z przywódcami zarówno partii Republikanów, jak i Demokratów. Firma para się sprawami dotyczącymi polityki i ustanawiania przepisów prawnych utrzymując w tej dziedzinie łączność z Białym Domem oraz kierownictwem najważniejszych sekretariatów stanu”. Butera&Andrews utrzymuje również kontakty z organizacjami o międzynarodowym zasięgu, jak na przykład z Bankiem Eksportowo Importowym, Federalną Korporacją Rezerw Ubezpieczeniowych, Urzędem Nadzoru Oszczędności, Federalną Komisją Handlu, Departamentami (ministerstwami) Skarbu, Gospodarki Energetycznej, Obrony, Gospodarki Mieszkaniowej i Urbanizacji, Transportu, Ochrony Środowiska, z Federalną Służbą Śledczą (FBI), Bankiem Rezerw Federalnych (Fed), Międzynarodowym Funduszem Monetarnym, z Urzędem Zarządzania i Budżetu, Federalną Komisją Elektoralną oraz z Bankiem Światowym.
Jako jedną z podstawowych działalności firmy wymieniono: „aktywny, bezpośredni lobbing oraz reprezentację, w tym ustne i pisemne składanie oświadczeń przed Kongresem oraz odpowiednimi osobami w federalnych agencjach i administracji”. To daje wyraźny obraz jak rozgałęzione i wysoko sięgające są w Stanach Zjednoczonych koneksje firmy doradców prawnych Butera&Andrews. Niezależnie od formalnego partnerstwa w firmie Butera&Andrews, Wright Andrews miał swoje własne rozległe interesy, które trudno dokładnie prześledzić. Z całą pewnością brał czynny udział w organizowaniu stowarzyszeń mających na celu ochronę interesów firm udzielających kredyty subprime, jak na przykład National Home Equity Mortgage Association, pozostając jej wierny, jako stały radca prawny. Ta organizacja była i nadal jest jednym z największych zrzeszeń biznesowych w Stanach skupiającym około 250 firm kredytów subprime (80 proc. tego rodzaju biznesu w USA), które łącznie obracają funduszami sięgającymi około 500 mld dolarów rocznie.
Innym, nieco mniejszym stowarzyszeniem, gdzie Andrews również ma swoje interesy jest Coalition for Fair and Affordable Lending. Sprawuje tam funkcję prezesa, natomiast przewodniczącym rady nadzorczej jest Scott McAfee, do niedawna był prezesem Ameriquest Mortgage Co.
Prawdopodobnie nie są to jedyne organizacje służące Andrewsowi do mniejszego czy większego kamuflowania jego rozległych interesów, w tym przede wszystkim jego działalności w charakterze lobbysty.
Jego żona, Lisa Andrews jest prezesem własnej firmy Washington Communications Group Inc, specjalizujące się w reprezentowaniu interesów klientów w kontaktach z Kongresem Stanów Zjednoczonych. Ponadto w 2003 r. powołana została przez Arnalla na senioralne stanowisko wiceprezesa do spraw kontaktów z rządem, w Ameriquest Mortgage Co. Czynnie współuczestniczyła w organizowaniu stowarzyszeń i innych organizacji ochrony interesów kredytodawców subprime. Formalnie jej interesy nie miały nic wspólnego z działalnością jej męża, ale kto w to uwierzy? Przy okazji warto prześledzić jej karierę. Doświadczenia nabierała jako prawnik zatrudniony przez jedną z największych globalnych firm ubezpieczeniowych, a następnie w firmie Butera&Andrews. W latach 1997 – 2001 pracowała jako prawa ręka z-cy sekretarza skarbu Stanów Zjednoczonych. Z jej porad często korzystało co najmniej dwóch kolejnych sekretarzy.

Ameriquest Mortgage Co.
Firma Ameriquest Mortgage Co., do niedawna jeszcze główny gracz na amerykańskim rynku kredytów subprime, wyrosła jak gdyby z niczego. Jeszcze pod koniec lat 90. mało kto o niej słyszał, a już w 2005 r. była takim potentatem, że mogła sobie pozwolić na to, by za jednym zamachem wydać na cele reklamowe 15 mln dolarów. Chodzi w tym wypadku o sfinansowanie największego widowiska świata – Halftime Super Bowl Show na stadionie Alltel w Jacksonville na Florydzie z okazji finałów amerykańskiego footbolu.
Trzeba było zarobić całą masę pieniędzy, by pozwolić sobie na występowanie w charakterze sponsora dla Rolling Stones, podczas ich tournee po USA w 2005 r. czy też wystawić swój team na wyścigi NASCAR, największej imprezy samochodowej w Stanach. Ameriquest, tak szybko jak się pojawiła na firmamencie kredytów, tak szybko zniknęła, nękana przez wierzycieli, jak również przez mocno zaszarganą opinię. Firma wywodzi się z założonej w 1979 r. przez Rolanda Arnalla niedużej kalifornijskiej kasy pożyczkowo-oszczędnościowej, którą po 1980 r. przekształcono w kasę pożyczkową kredytów hipotecznych, a później przemianowano na Ameriquest Capital. (W tzw. międzyczasie Ronald Arnald dorobił się multimiliardowego majątku i jest obecnie ambasadorem USA w Holandii.)
W 1999 r. w wyniku fuzji z innymi firmami Arnalla oraz reorganizacji powstała firma holdingowa pod nazwą AAC Capital Holdings z trzema córkami, wśród których Ameriquest Mortgage Co. powierzono funkcje kasy pożyczkowej dla klienta indywidualnego. Prócz Ameriquest Mortgage w skład holdingu wchodziły: firma Argent Mortgage udzielająca pożyczek zbiorowym kredytobiorcom oraz AMC Mortgage Services. Ta ostatnia wyspecjalizowała się w udzielaniu mieszkaniowych pożyczek hipotecznych indywidualnym kredytobiorcom, ale w znacznie mniejszej skali niż jej słynna siostra.
Po reorganizacji biznes Ameriquest Mortgage rósł jak na drożdżach, tym bardziej, że firma, jako jedna z pierwszych na świecie, wykorzystała komputery i Internet dla wyszukiwania potencjalnych klientów i oferowania im swych usług. Biznes kwitł aż do połowy 2005 r., kiedy to do jednego z sądów w Teksasie wpłynął zbiorowy pozew przeciwko firmie. Oskarżono ją o niezgodne z etyką biznesową i prawem postępowanie wobec kredytobiorców, w tym także o naciąganie i oszukiwanie klientów. Na początku 2006 r. sprawa zakończyła się ugodą, w wyniku której Ameriquest wypłacił poszkodowanym niebagatelną sumę 325 mln dolarów.
Ta sprawa nabrała rozgłosu i położyła się cieniem na dalszej działalności Ameriquest, tym bardziej, że firmie groziły dalsze pozwy. W tej sytuacji Arnall zdecydował się na odsprzedanie biznesu. Nabywcą okazała się największa na świecie grupa bankowa City, którą już od dawna łączyły z holdingiem liczne interesy. Już w pierwszej połowie 2007 r. przestano udzielać kredytów. We wrześniu City Group nabyła za kwotę 45 mld dolarów prawa firmy do ściągania należności za wcześniej udzielone pożyczki, Tym samym firma Ameriquest Mortgage Co, formalnie przestała istnieć. W tym samym czasie City Group, za nieujawnioną sumę nabyła od AAC Capital Holding wymienioną poprzednio firmę Argent Mortgage. Przy tej okazji warto ujawnić, że zanim jeszcze City Group nabyła firmę Ameriquest, to już wcześniej ten bank nabył na własność inne biznesy parające się kredytami subprime. Ameriquest Mortgage Co. często mylono z AmeriQuest Transportation and Logistics Resources. Prócz podobnej nazwy obydwie firmy nie miały ze sobą nic wspólnego.

Korupcja polityczna w majestacie prawa
Ameriquest Mortgage Co. bezpośrednio oraz pośrednio poprzez różne inne podmioty gospodarcze w tym zrzeszenia i stowarzyszenia oraz współpracujące firmy przeznaczała bardzo poważne kwoty, przekazywane następnie w formie donacji na działalność partii politycznych oraz na zasilanie funduszy wyborczych poszczególnych polityków. W procederze wspomagania polityków brali udział członkowie kierownictwa oraz niektórzy pracownicy, jako indywidualni poplecznicy kandydatów na stanowiska federalne czy stanowe.
W latach 2003 – 2004 metody stosowane przez firmy kredytów subprime w polowaniu na klienta, a jeszcze bardziej bezwstydnie wysokie oprocentowania pożyczek i bezwzględność w ściąganiu należności, spowodowały protesty społeczne, które nie mogły ujść uwadze władz stanowych, a też federalnych. Grupy konsumenckie coraz głośniej poczęły się domagać odpowiednich zabezpieczeń prawnych i ochrony przed nadmiernym wyzyskiem.
Pod tym naciskiem najpierw w stanie Georgia, a następnie w New Jersey wprowadzono przepisy zwane Anti-Predatory Lending Act (przepis przeciwko wyzyskowi). Również w Kongresie coraz więcej osób domagało się takich przepisów. Inne stany postanowiły czekać, by zobaczyć, co z tego wyniknie.
Po wprowadzeniu odpowiedniego przepisu w stanie Georgia niemal natychmiast spadły wybujałe zyski firm kredytów subprime. Na znak protestu Ameriquest przestała udzielać pożyczek w tym stanie. Dodatkowo, niemal natychmiast ruszyła olbrzymia machina propagandowa, mająca na celu wykazanie jak niedoskonałe są te przepisy i jakie rzekome straty przynoszą one gospodarce Stanów Zjednoczonych. Na przykład National Home Equity Mortgage Association, zrzeszenie pozostające pod wpływem Wrighta Andrews, opublikowała pseudonaukowe studium, wykazujące, że tylko w stanie New Jersey, nowe prawa spowoduwały zmniejszenie zapotrzebowania na kredyty mieszkaniowe o 4 mld dolarów, a co za tym idzie przyczyniły się do redukcji powszechnego budownictwa mieszkaniowego.
Ponieważ trudno było podważyć istotę zasadności nowych przepisów, cała akcja skierowana została w kierunku ich zagmatwania i rozwodnienia, tak by w praktyce okazały się one mało skuteczne lub wręcz niewykonalne. Szczytem zakłamania była wypowiedź złożona przez Wrighta Andrewsa przed Kongresem Stanów Zjednoczonych w 2005 r. Andrews wyraził przekonanie, że dyskutowane w Kongresie prawo przeciwko nadmiernemu wysyskowi na rynku kredytów subprime przyczyni się do przeciwstawienia się nieuczciwym praktykom. Równocześnie stwierdził, że nie reprezentuje w tym przypadku firmy Ameriquest i że nie ma pojęcia o zasadach postępowania tej firmy. Tej akcji propagandowo-uświadamiającej towarzyszyła wzmożona aktywność w przekupywaniu partii politycznych oraz poszczególnych polityków przy pomocy różnego rodzaju datków i donacji.
A było tego niemało. Trudno dotrzeć do każdego datku, ponieważ w zdecydowanej większości były to rozdrobnione kwoty, ale w swej masie szły one w grube dziesiątki milionów dolarów. Były to donacje składane zarówno przez osoby indywidualne, jak i firmy. O ile donacje na organizacje quasi-społeczne, a w rzeczywistości reprezentujące określony profil polityczny nie miały restrykcji, o tyle składane na partie polityczne, a tym bardziej na fundusze wyborcze poszczególnych osób, posiadały swój prawny pułap. Drogą do obejścia tego pułapu było nieoficjalne nakłanianie pracowników firmy do składania datków na fundusz określonej partii czy też polityka. Tym niemniej nie wszystko udało się ukryć i zakamuflować. Niektóre dane, w ten czy inny sposób, ujrzały światło dzienne. Przytoczone cyfry pochodzą z różnych źródeł. Niektórych z nich nie jestem w stanie zweryfikować z uwagi na brak odpowiednich środków.
Zacznijmy od właściciela Ameriquest Mortgage Co., Rolanda Arnalla i jego żony Dawn. W samym tylko 2004 r. Dawn Arnall wpłaciła na rzecz prorepublikańskiej organizacji Progress for America Voter Fund okrągłą sumkę 5,5 mln dolarów, a w roku następnym, wspólnie z niejakim Alexem Spanos już 15,7 mln. Ponadto jako kwestarze na rzecz funduszu wyborczego prezydenta Busha państwo Arnall zebrali w tym samym roku 200 000 dolarów.
 Tak samo hojni byli dla gubernatora Kalifornii Schwarzeneggera. Na konto popieranej przez niego organizacji California Recovery Team wpłacili 5 mln dolarów. Natomiast sama firma Ameriquest wpłaciła na rzecz Busha 250 000 dolarów, a na rzecz Szwarzeneggera aż 500 000 dolarów.


Według danych kilku oficjalnych instytucji w tym Fedralnej Komisjii Elektoralnej Stanów Zjednoczonych, datki wpłacone na rzecz organizacji i polityków przez Ameriquest, członków kierownictwa i ich żony (mężów) w latach 2002 – 2006 wyniosły:
Organizacja
Donacja w dolarach
Progress for America Voter Fund
5 000 000
Arnold Schwarzenegger
1 456 300
Republican National Committee
1 231 000
Democratic National Committee
1 051 200
Presidential Inauguration Committee 2005
1 000 000
George Bush
203 500
Democratic Governors Association
152 000
Democratic Attorneys General Association
55 000
 Natomiast kontrybucje Ameriquest na rzecz stanowych organizacji politycznych i polityków wynosiły:
Stan
Donacja w dolarach
Kalifornia
10 800 000
Teksas
190 000
Floryda
180 000
New Jersey
180 000
Georgia
160 000
Nowy Jork
46 000
Illinois
37 000
Pensylwania
30 000
Oregon
21 000
Wisconsin
10 000
Waszyngton
9 000
Utah
6 000
Szacuje się, że donacje polityczne firmy Ameriquest, w tym także kierownictwa i współmałżonków, wyniosły w latach 2002 – 2006 łącznie około 20,5 mln dolarów amerykańskich, pozostawiając daleko w tyle następną w tym wyścigu szczurów Countrywide Financial z tylko 2 mln. Powyższe sumy nie ujmują dodatkowych bardzo poważnych kwot przeznaczonych na bezpośredni lobbying, a wpłacanych na konto różnego rodzaju korporacyjnych stowarzyszeń i zrzeszeń, czy też firm zajmujących się bezpośrednio tym procederem, jak na przykład Butera&Andrews.
Niestety nie udało mi się w tym przypadku dotrzeć do bardziej wiarygodnych źródeł, jeżeli chodzi o Ameriquest, ale musiały to być poważne pieniądze zważywszy, że wspominana poprzednio Countrywide Financial przeznaczyła na ten cel 6,7 mln dolarów. Wiadomym natomiast jest, że w latach 2002 – 2006 Coalition for Fair and Affordable Lending przeznaczyła na lobbying przeciwko prawom biorącym w obronę konsumenta, niebagatelną sumę 6,3 mln dolarów. Wygląda, że lobbying jest bardzo popłatnym interesem, jeżeli w tym samym czasie firma Butera&Wright z tytułu samego tylko pośrednictwa zgarnęła okrągłe 4 mln dolarów.
Nie wiadomo, czy obecne perturbacje tak bardzo zagrażałyby równowadze gospodarczej na świecie, gdyby nie działalność korupcyjna jednej amerykańskiej firmy kredytów subprime i współpracującej z nią pary lobbystów. Wygląda na to, że lobbing jest bardzo popłatnym interesem, jeżeli w tym samym czasie firma Butera&Wright z tytułu samego tylko pośrednictwa zgarnęła okrągłe 4 mln dolarów. Można by zadać pytania co wspólnego ma przedstawione przekupstwo polityczne z załamaniem się rynków budownictwa mieszkaniowego i kredytów subprime w USA i grożącą światu recesją. Odpowiedź jest prosta. Dzięki przekupstwu politycznemu, w stanach Georgia i New Jersey rozwodniono i sprowadzono na boczny tor przepisy ograniczające samowolę i lichwiarskie praktyki firm udzielających kredytów subprime. Miało to negatywne odbicie w innych stanach, gdzie również zamierzano wprowadzić te przepisy, co dało tym firmom wolną rękę.
Dzięki temu grabieżcze popierane przez banki, praktyki pożyczkodawców subprime pozbyły się jakichkolwiek poważniejszych ograniczeń prawnych, co doprowadziło do nadmiernego drenażu kieszeni milionów amerykańskich ciułaczy. W konsekwencji doszło do bardzo poważnego zachwiania równowagi pomiędzy popytem a podażą na rynku budownictwa mieszkaniowego Stanów. Wywołało to lawinę, której nie szło już zatrzymać. 
Jerzy Wachsberger

Całośc pod linkiem: 


The Subprime Credit Crisis of 2007





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz